"Jackie. Śmierć i księżniczka" w reż. Weroniki Szczawińskiej z Teatru im. Jaracza w Olsztynie na Festiwalu Genius Loci w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Abażur. Kto by pomyślał, że jego widok może być ulgą? Po godzinie oglądania gimnastyki feministycznej - nagle on w ciemnościach listopadowego zmierzchu. Jest! Za oknem, rzecz jasna mieszczańskim, oczywiście mieszczańskiego bloku naprzeciw Teatru Łaźnia Nowa - mieszczański abażur na zapalonej lampie, abażur pomarańczowy, kraszony mieszczańskimi frędzlami i obrazkiem mieszczańskim: dwa jelenie plus muchomor. Jest sobie abażur! Spokojny, cichy, taktowny. Pod nim - pewnie jakieś życie, koniec jakiegoś dnia. W szybie widać tylko pluszowe obicie fotela i kawałek gazety. Nic więcej. Ulga. Kroki moje coraz lżejsze. Do domu wracam. Przede mną - ulga. Za mną, już za mną - na Festiwalu Genius Loci pokazany, przez Weronikę Szczawińską wyreżyserowany monodram "Jackie. Śmierć i księżniczka" pióra Elfriede Jelinek. Stawiam słowo "pióro", choć czym biedna, od dziecka neurozami kłuta Jelinek pisze naprawdę, i czy w ogóle jest to pisanie - Bóg raczy