Prapremiera spektaklu "W popielniczce diament" odbyła się w piątek w Teatrze Śląskim im. St. Wyspiańskiego w Katowicach. To opowieść o tym, co by było, gdyby słynny aktor Zbigniew Cybulski nie zginął pod kołami pociągu na wrocławskim dworcu.
Tekst napisał Jakub Roszkowski specjalnie dla katowickiej sceny i odtwarzającego rolę Cybulskiego jej dyrektora - Roberta Talarczyka. Reżyserował Waldemar Patlewicz. Gratulacje po premierze składała dyrekcji teatru i aktorom aktorka współpracująca ze Zbigniewem Cybulskim - Barbara Krafftówna. - Żyjemy w niezwykłym czasie przekraczania i przekroczonej granicy czasu - czasów, w których istniał Zbyszek i pasowałby do naszych czasów i dlatego w tej chwili się nad nim zastanawiamy, był i jest inspiracją dla nas w tej chwili w zupełnie innym okresie tworzenia, myślenia, działania - powiedziała. Wspominała też Cybulskiego: - Myśmy wszyscy mieli pełną świadomość, której on nie miał, że jest niezwykłym egzemplarzem, niezwykłą osobowością, która sobą nie reżyseruje, natomiast jest tak wrażliwa, że uwagi, dyskusje, analizy, czy emocje wynikające z tekstu kierowały intencjami czy reakcjami Zbyszka. Te reakcje były tak niezwykłe, tak niepr