O tym, że na Mariackiej można spotkać oryginalne postaci, wie każdy. Ale ekipa czeskiego teatru V.O.S.A., która zjawiła się tam w piątek wieczorem, przebiła wszystkich.
Wjechali na deptak na rowerach w towarzystwie saksofonisty i anielicy machającej srebrnymi skrzydłami. Rowery miały rozmaitą liczbę kół i nie wyglądały zbyt stabilnie. Aktorzy w pasiastych podkolanówkach i kolorowych kostiumach prezentowali się za to znakomicie. Wiadomo, na Mariacką trzeba się wystroić. Jeszcze dziwniej zrobiło się, kiedy cykliści zaczęli dyskutować ze sobą, używając mieszaniny czeskiego i włoskiego. A potem jeden przed drugim prezentowali zebranym swoje kuglarskie umiejętności. Aplauzu domagali się zarówno ci, którzy żonglowali zapalonymi pochodniami, jak i ci, którzy potrafili tylko nieporadnie podskakiwać na skakance. Humory nie popsuły im się nawet, gdy ktoś rzucił w ich stronę szklanką i oddalił się w znanym tylko sobie kierunku (mimo czujnej jak zwykle na Mariackiej straży miejskiej). Z pomocą publiczności wyzbierali rozbite szkło i bawili się dalej. Czeska grupa V.O.S.A. przyjechała do Katowic na zaproszenie organi