Kontynuujemy nasz projekt czytań dla Ukrainy. W najbliższy czwartek, tj. 24 marca, o godz. 17.00 przed budynkiem Teatru Śląskiego czytamy kolejne Zapiski z wojny. W czytaniu wezmą udział osoby z Ukrainy, a także aktorzy i aktorki Teatru Śląskiego.
Artur Pałyga (pomysłodawca projektu, dramaturg Teatru Śląskiego): "Wojna trwa. Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego zaprasza na kolejne czytanie dla Ukrainy - Zapiski z wojny – wieczór drugi. Spotkamy się na katowickim rynku, przed Teatrem w czwartek, 24 marca o godz. 17.00, dokładnie po miesiącu, od kiedy pierwsze rosyjskie rakiety spadły na Ukrainę. Aktorzy Teatru Śląskiego przeczytają następne teksty ukraińskie nadsyłane do nas z wojny. Obecność Państwa podczas tych czytań jest widoczna i ważna! Przyjdźcie! Posłuchajcie! Wesprzyjcie!"
Michał Piotrowski (aktor Teatru Śląskiego): "W obliczu tragedii narodu ukraińskiego każdy z nas chce pomagać. Niektórzy mają możliwość pomóc finansowo, niektórzy przyjmują gości do domu, inni poświęcają się wolontariatowi. Ale nie można zapomnieć też o pomocy duchowej, czyli tym, czym może zająć się instytucja kultury. Teksty, które czytamy przed Teatrem Śląskim, są niezwykłym świadectwem tego gorącego czasu, pisane w dniu rozpoczęcia rosyjskiej agresji, wczoraj, dziś. Codziennie czytamy w mediach o setkach ofiar, niejako przyzwyczajając się do tej rzeczywistości. Głos konkretnego człowieka ze środka wojny wstrząsa jeszcze bardziej, przypominając nam, że w takiej sytuacji w każdej chwili moglibyśmy znaleźć się sami. Oddanie głosu ukraińskim autorom jest naszym hołdem dla niezwykłej determinacji i ducha walki ukraińskich braci i sióstr. Slava Ukraini!".
link do nagrania z poprzedniego czytania: https://www.facebook.com/TeatrSlaski/videos/531497648304721
Jeden z czytanych tekstów:
Andrij Bondarenko
"Ciało ciekawie reaguje na wojnę.
Czujesz, jak ściska cię w brzuchu, jak uginają ci się kolana. W gardle robi się sucho. Zmienia ci się głos. Staje się chrypliwy.
Chce ci się pić. Jesz mało i tylko dlatego, że musisz. Apetyt całkiem znika.
Cały czas się pocisz, nawet, gdy niczego nie robisz.
Co kilka godzin, z dokładnością zegarka, rozpacz zastępuje euforię nadziei czy miłości do bliźniego. I odwrotnie. Pojawiają się i znikają niczym przypływy i odpływy. Nie możesz tego kontrolować, tylko czekasz na przejście z jednego stanu do drugiego.
Każdy dźwięk i każda wiadmość wywołują bicie serce. Zwłaszcza wycie syren. Nigdy nie zapomnisz pierwszej porannej syreny, jej presji i nieuchronności. Serce łomocze w nocy, gdy próbujesz zasnąć i rano, gdy się budzisz. Jakby chciało ci przypomnieć, że żyjesz.
W głowie pojawia się nowy rodzaj bólu. Niefizyczny, mentalny, ale dotkliwy. Boli bez ustanku. Jak ząb, ale inaczej.
Żyjesz nie dlatego, że jesz, ale dlatego, że czujesz. Emocje – złe czy dobre – działają jak środki uspokajające. Skupiasz uwagę tylko na jednym – na wiadomościach. Są one dla ciebie jak powietrze. Wdychasz je, by żyć. Bez nich ciało zaczyna drżeć.
Taki stan przypomina ciężką, wytężoną pracę, która naprawdę wykańcza organizm. Ani rozum, ani ciało nie potrafią pogodzić się z faktem, że wokół toczy się wojna. Odrzucają ją. One tak – ale ty nie".