Co roku w nowej koncepcji festiwalu A Part zadziwia mnie chęć spięcia jednym pojęciem zjawiska tak migotliwego i różnorodnego jak teatr offowy. A jednak jakoś się to udaje.
W zeszłym roku takim pojęciem-kluczem były możliwości ludzkiego ciała. Tym razem festiwal koncentruje się na rozważaniach nad funkcją aktora. Stąd wiele projektów solowych i kilka metateatralnych. Jeśli zaś chodzi o dobór spektakli, królują dwie niezawodne reguły. Po pierwsze klasyka (sic!) offu: Teatr Ósmego Dnia drwiący z treści swoich ipeenowskich teczek, Strefa Ciszy ucząca nas latać, scena plastyczna KUL, jak zwykle wprowadzająca w podziw już samym swoim istnieniem, no i oczywiście najnowsze spektakle gospodarzy, czyli Stowarzyszenia A Part. Nie mogło oczywiście zabraknąć dwóch najgłośniejszych ostatnio spektakli Porywaczy Ciał. Aktorzy tym razem się rozdzielili - Maciej Adamczyk stworzył projekt solowy pt. "Very", absurdalną relację z pewnego niefortunnego aresztowania, a Katarzyna Pawłowska z Agnieszką Kołodyńską zajęły się kreacją babskiego świata w "Ra Re". Ciekawą propozycją są "Drapacze chmur" Teatru Zielony Wiatrak