Grzegorz Kempinsky przygotowuje krwawą bajkę dla dorosłych - spektakl "Sinobrody - nadzieja kobiet", na podstawie niemieckiego dramatu Dei Loher. Trup ściele się gęsto, ale zawsze będzie to Ewa Kutynia. Premiera w sobotę [20 stycznia] na Scenie Kameralnej Teatru Śląskiego.
Rozmowa z Grzegorzem Kempinskym: Jak daleko jest od miłości do morderstwa? - Gdybym mógł zmienić tytuł tej sztuki, to nazwałbym ją "Ślepa miłość" albo "Małe masakry miłosne". Jest sporo prawdy w utartym powiedzeniu, że od miłości do nienawiści jest jeden krok. W tym dramacie każde morderstwo traktuję jako metaforę. Henryk nie zabija kobiet, lecz miłość, która jest istotą sztuki Loher. To tekst o jej poszukiwaniu i o bólu, jaki temu towarzyszy. Miłość jest kanibalizmem, dążeniem do symbiozy, która jest z gruntu rzeczy niemożliwa. Nasz rozwój cywilizacyjny sprawił, że wytwarzamy hamulce, by nie "pożreć", posiąść tych, których kochamy. Zgadzamy się więc na pewien układ emocjonalny, który działa na zasadzie wymienności - łączymy się w pary. Zastanawiam się jednak, dlaczego tak nieumiejętnie się dobieramy, dlaczego nie potrafimy jasno określać własnych pragnień. "Sinobrody" to tekst-hybryda, bajka dla dorosłych. Loher mies