Perturbacje z miejscami na widowni podczas Karnawału Komedii zostały skończyły się pomyślnie dla widzów, a warszawski "Elling" [na zdjęciu] podbił ich serca.
Z teatrem jak z pociągiem - jeśli nie przybędziesz punktualnie, to ten odjeżdża a miejscówka przepada. W poniedziałek o godz. 17.37 wszystkie miejsca w Teatrze Korez były zajęte. Ludzie się wiercili, plotkowali i dzwonili do znajomych, którzy jeszcze byli w drodze na Karnawał Komedii, a przecież zaraz się zacznie! Tymczasem kolejne osoby z biletami wchodziły na spektakl "Elling" i rozglądały się nerwowo, gdzie by tu zasiąść, by Karolaka i Kota choć w części widzieć. Na pięć minut przed rozpoczęciem prawie doszło do rękoczynów a na pewno do publicznych przesłuchań w sprawie tego kto i dlaczego jeszcze nie wrócił z toalety. Dopiero punktualnie o godz. 18 (szkoda, że nie dobry kwadrans wcześniej - można było oszczędzić teatralnego suspensu), kiedy jakimś cudem udało się porozsadzać ludzi stłoczonych na schodach, powód zamieszania się wyjaśnił. Podczas próby technicznej okazało się, że trzeba było usunąć część miejsc siedzących