Najnowsze przedstawienie teatru Korez powstaje w oparciu o pieśni Jaromira Nohavicy [na zdjęciu]. - Opowiadamy w nim historię XX wieku z perspektywy małego człowieka - zapowiadają jego twórcy.
- Czesi mają tę zaletę, że się nie napinają. Jak trzeba, to oddają tę Pragę, a nie wychodzą na ulicę i giną. Mają ogromy dystans do siebie, do historii. To drzemie również w pieśniach Nohavicy - mówi Robert Talarczyk, współtwórca nowego spektaklu Korezu "Kometa, czyli ten okrutny XX wiek". Pomysł przedstawienia, którego osią stałyby się utwory czeskiego barda, chodził za Talarczykiem i szefem Korezu Mirosławem Neinertem już od dawna. - Nohavica jest twórcą uniwersalnym, doskonale rozumianym w Europie Środkowej. My za pośrednictwem kilkunastu jego pieśni ukażemy właśnie taki wycinek paru narodów. Echa wielkiej historii przetaczają się w portretach zwykłych ludzi - mówi Neinert. W pieśniach Nohavicy odnaleźli bohatera, który nie miota się przez całe życie i ze spokojem przyjmuje wyroki losu. Wielka historia przejawia się m.in. we wspomnieniach o wojnach i Holocauście, ale w "Komecie" znajdziemy też wiele odniesień do współczesności