Nie gasną echa po piątkowym wydarzeniu w Teatrze Śląskim. Jedni są dumni z instytucji, inni zapowiadają, że ich noga więcej tam nie postanie.
Tymczasem dyrektor Teatru Śląskiego Robert Talarczyk w specjalnym oświadczeniu wyraża "zadowolenie z faktu, że ostatecznie po obejrzeniu przedstawienia zainteresowani będą mogli swobodnie wyrazić swoje opinie i poglądy". Gdzie? W teatrze, we wrześniu. Przypomnijmy, że Śląski był jedynym teatrem w naszym województwie, który odważył się wyświetlić spektakl argentyńskiego reżysera Rodrigo Garcii "Golgota Picnic", odwołany z Malta Festivalu. Teatr Rozrywki w Chorzowie i Teatr Sztuk w Jaworznie zrezygnowały z pokazów, "ulegając presji szantażu" (słowa Dariusza Miłkowskiego, dyrektora chorzowskiego teatru), pod wpływem maili i telefonów "od "ludzi niezainteresowanych spektaklem" (Ewa Sałużanka, dyrektora jaworznickiego teatru). Śląski nie przestraszył się demonstrantów, którzy przed spektaklem walczyli z widzami modlitwą, różańcem i własnym ciałem, próbując nie wpuścić ich na scenę w Malarni i nie zawahał się wezwać na pomoc policj�