Udało się stworzyć złudzenie rzeczywistości, chwilami w dal odpływała idea teatru i starających się coś lepiej lub gorzej udać aktorów - o "Fantomie bólu" w reż. Grzegorza Chrapkiewicza w Teatrze Dramatycznym im. Węgierki w Białymstoku pisze Katarzyna Warnawska z Nowej Siły Krytycznej.
Nie ma nic przyjemnego w siedzeniu przez ponad godzinę w bezruchu i to w warunkach dalekich od komfortu. W dodatku w temperaturze, która już po kilku minutach powoduje zbiorową akcję zakładania kurtek. A już czekanie przez ponad 20 minut na pustkowiu i mrozie na taksówkę (bo do autobusu całkiem spory kawałek), budzi jak najgorsze skojarzenia. Wieczór pełen tego rodzaju wrażeń trudno byłoby nazwać udanym. A jednak tym razem można go do takich zaliczyć. Na 178,55 km linii Zielonka- Kuźnica, w Drezynowni Zakładu Linii Kolejowych zdarzyło się cośwzruszającego, co napełniło mnie podziwem i zdziwieniem. Po pierwsze zdziwiło mnie to, że tak proste okazało się pozyskanie i wykorzystanie wspaniałej przestrzeni pozateatralnej, jaką jest Drezynownia. Od wielu już lat nie było w Białymstoku pomysłu, odwagi lub możliwości, żeby takie rozwiązanie wprowadzić w życie. Podziwu godny jest wybór tekstu- ambitnego i współczesnego dzieła młodego rosyjski