"1 2 3 4 Baba Jaga patrzy" w reż. Bruno w Teatrze Wytwórnia w Warszawie. Pisze Agnieszka Rataj w Życiu Warszawy.
Jeśli nowe przedstawienie w Wytwórni miało zirytować publiczność, to cel ten uwieńczony został sukcesem. "1 2 3 4 Baba Jaga patrzy" to marnowanie czasu - tak widzów, jak i aktorów. "1 2 3 4 Baba Jaga patrzy" - zdaniem twórców spektaklu - jest czarną komedią. Mrocznym i sugestywnym kolażem zachowań i wspomnień z ostatnich lat człowieka, który stoi na skraju przepaści, walcząc o dalszy sens istnienia po przełomowym wydarzeniu w swoim życiu. Można się tylko domyślać, że o ten sens walczą również aktorzy. Przez niemal dwie godziny miotają się oni po scenie, z czego większość czasu zajmują im tak odkrywcze działania jak: zapalanie i gaszenie lamp, wydawanie z siebie nieartykułowanych wrzasków, świecenie widzom latarką po oczach, prezentowanie męskiego striptizu czy kotłowanie na rozgrzebanym materacu. Niemniej ważkie dla akcji okazują się ich zmagania z szafą grającą, która stanowi zasadniczy element scenografii spektaklu, ale nie