"I tak Cię kocham" w reż. Emiliana Kamińskiego w Teatrze Kamienica w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Emilian Kamiński nazwał tę niewydarzoną komedyjkę swoim przedstawieniem autorskim. Trudno dociec, czemu właśnie ten wątlutki tekścik okraszony przyśpiewkami upodobał sobie właściciel Kamienicy. Rzecz o zazdrosnym mężu, importerze kawy, który na wieść, że żona wypiła małą czarną w Bristolu z innym mężczyzną, wyjeżdża na osiem miesięcy do Brazylii, żona tymczasem za namową przyjaciółki postanawia przygarnąć niemowlę z ochronki ku radości powracającego męża, rzekomego tatusia. Rusztowanie kruche, ale pal licho, dość, że powstał spektakl będący popisem złego smaku i triumfującej w samozadowoleniu szarży. Jedynie Dorota Piasecka w roli kierowniczki ochronki ocaliła się z tej katastrofy, pozostali aktorzy szaleją w przesadzie, usiłując wydrzeć publiczności lada szmerek, celuje w tym zwłaszcza Piotr Szwedes, prezentujący maniery podstarzałego lowelasa. Ozdobą spektaklu miał być Krzysztof Ibisz, który po 20 latach przerwy pojawia