Dzisiaj nie sztuka jest awangardowa. Awangardą są media i to one stają się wyrocznią, przesłuchaniem, procesem i w końcu wyrokiem - o "Utraconej czci Katarzyny Blum" w reż. Marty Ogrodzińskiej w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie pisze Ada Romanowska z Nowej Siły Krytycznej.
Wolność słowa? Do czego może doprowadzić wolność słowa? Na to pytanie stara się odpowiedzieć Marta Ogrodzińska w spektaklu "Utracona cześć Katarzyny Blum" na podstawie opowiadania Heinrich Bölla. Historia sięga lat 70. XX wieku, kiedy Niemcami Zachodnimi wstrząsnęła seria zamachów terrorystycznych organizowanych przez lewackie bojówki. Bulwarowa prasa rozpętała nagonkę przeciw prawdziwym i domniemanym bojówkarzom oraz osobom sympatyzującym z lewicą. Stąd też pomysł Bölla, by taką nagonkę opisać. Bo ile jest prawdy w kolorowych pismach? Również dzisiaj tabloidy podają historie wyssane z palca - byle były jak najbardziej sensacyjne. Dla czytelnika to smakowity kąsek, ale jak medialny atak odbiera bohater artykułów? I o tym traktuje właśnie historia Katarzyny Blum. Bo spokojna gosposia, nazywana przez znajomych mniszką, poznaje na prywatce terrorystę i spędza z nim namiętny wieczór. Nieświadoma jego przeszłości, pozwala mu uciec i tym samy