"Klan wdów" w reż. Ewy Marcinkówny w Teatrze im. Węgierki w Białymstoku. Pisze Jerzy Szerszunowicz w Kurierze Porannym.
Teatr Dramatyczny w Białymstoku zaserwował publiczności pierwszą premierę w sezonie - "Klan wdów" z Emilią Krakowską w roli gwiazdy. Takie przedstawienia jak "Klan wdów" są obecnie bardzo potrzebne każdemu teatrowi. Choć artystycznie miałkie, pozwalają odbudować morale zespołu aktorskiego i podreperować finanse. Dzieło Ginette Beauvais Garcin i Marie Chevalier to typowa "życiowa" sztuka. Trzy pozbawione romantycznych złudzeń wdowy odkrywają tajemnice swoich mężów: kochanka (ewentualnie kochanki), dzieci z inną kobietą, prowadzone latami podwójne życie. Jedne wiedzą o tym, ale trwają w małżeństwie - inne żyją w nieświadomości i nawet czują się szczęśliwe. Po śmierci współmałżonka wszystko wychodzi na jaw, co jest doskonałym pretekstem do mnożenia dramatycznych i zabawnych sytuacji. W farsowym, z nerwem napisanym "Klanie wdów" okazji do śmiechu nie brakuje. Do życiowego tematu i humoru wystarczy dodać znane nazwiska w obsadzie (np.