Aktorka Kasia Zielińska opowiada nam o tym, jak dziewczynie ze Starego Sącza udało się odnieść sukces w show-biznesie.
- Pochodzi Pani ze Starego Sącza, czyli jest Pani Laszką. Ten region Polski kojarzy się z umiłowaniem tradycyjnych wartości. To pomagało czy przeszkadzało Pani w aktorskiej karierze? - Z jednej strony te wartości się przydały, a z drugiej - przeszkadzały. Zostałam w domu tak wychowana, że zawsze jestem w pracy z ludźmi uczciwa. W każdym przypadku staję murem za drugim człowiekiem. I czuję się z tym bardzo dobrze - ale przyznam szczerze, że różnie na tym wychodziłam. Ale jeśli miałabym to powtórzyć, to też tak postąpię, bo będę miała czyste sumienie. Poza tym, pełen miłości dom rodzinny dał mi przekonanie, że świat zewnętrzny też jest dobry i szczery. A przecież nie zawsze tak jest do końca. Przekonanie się o tym było momentami bolesne. Ale nie zrezygnowałam z tego przeświadczenia, bo uważam, że każdy powinien myśleć o innych ludziach, że są dobrzy. Chociaż czasem coś wiem złego o innym człowieku, nigdy tego nie wykorzyst