"Kasia z Heilbronnu" w reż. Krzysztofa Rekowskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
"Kasia z Heilbronnu" Henricha von Kleista to spektakl niedoskonały, momentami irytujący, a jednak chodzi za mną jak natrętna melodia. Widzowie, którzy przyjdą do teatru Wybrzeże zobaczyć historyczną baśń o miłości, wyjdą rozczarowani. Nie ma baśniowych dekoracji, bogatych kostiumów, słodkiej muzyki, szybkiej akcji. Nieznośne były pauzy, jakie aktorzy (nie wszyscy) czynili między kwestiami. Zastanawiałam się, czy to reżyser kazał im tak grać, czy zapomnieli tekstu, a może zawiniła trema? Mam nadzieję, że grając kolejne przedstawienia, przestaną nasłuchiwać ciszy, ona im nic nie powie. Poginęły gdzieś rytmy, zagubiło się tempo. Przedstawienie snuło się po scenie jak senna wizja, a wizji było wiele. Nieco znudzona oglądałam piękne obrazy, nagle w pewnym momencie coś się stało, jakby aktorzy dostali klapsa... Zaiskrzyło, zaczęli grać. Na oczach widzów tworzył się Teatr. "Kasia z Heilbronnu" to piękna historia o uczuciach. Hein