Czy sprawy finansowe są jedynie pretekstem, by pozbyć się dyrektora, który jeszcze jako redaktor "Notatnika Teatralnego" drażnił wrocławskie środowisko i urzędników swoją niezależnością? I jakie mogą być skutki nagłego odwołania? Takie jak po równie nagłych odwołaniach Macieja Nowaka z Teatru Wybrzeże w Gdańsku i Remigiusza Brzyka z Teatru Powszechnego w Warszawie - chaos i marginalizacja teatru - pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
Czy Krzysztof Mieszkowski z Teatru Polskiego we Wrocławiu straci posadę w środku sezonu? Plotki o jego odwołaniu słychać było od chwili jego powołania, czyli od września 2006. Wcześniej Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, któremu teatr podlega, długo szukał następcy Bogdana Toszy. Jego odwołano po dwóch latach. Powodem miały być kiepskie spektakle, brak pomysłu na zagospodarowanie dużej sceny i utrata przez teatr prestiżu. Rozpoczęły się rozpaczliwe poszukiwania - odmówili Piotr Cieplak, Anna Augustynowicz, Krzysztof Warlikowski, Jacek Głomb, Jan Klata. Podobnie Andrzej Seweryn i Wojciech Pszoniak. Teraz karuzela z dyrektorem może ruszyć na nowo, bo Piotr Borys, wicemarszałek Dolnośląskiego, zapowiedział już, że zaczyna procedury odwoływania Mieszkowskiego. Powołuje się na wyniki dwóch kontroli w Teatrze Polskim (m.in. zarzuca się brak numeracji stron w egzemplarzu reżyserskim). - Dostaliśmy od ministra kultury Bogdana Zdrojewsk