"Higiena, jedzenie, praca, dzieci, jedzenie, drzemka, praca, jedzenie, praca, palenie, proszki, sen" - o "Dniu świra" w reż. Piotra Ratajczaka w Teatrze Współczesnym w Szczecinie pisze Dominika Lutobarska z Nowej Siły Krytycznej.
Niewiele jest polskich tekstów współczesnych - dramatycznych, ale także prozatorskich - których współczesny język jest wiarygodny, naturalny, zrozumiały, śmieszny, a przy tym przetworzony autorsko w taki sposób, że zamiast telenowelowej miałkości i konwencjonalności, jest pełen ironii, dystansu i błyskotliwie obnaża mechanizmy rządzące otaczającym nas światem i relacjami, zmuszając czytelników do refleksji nad własną tożsamością. Niepodzielnymi mistrzami tego rodzaju pisarstwa są w Polsce Marek Koterski i Dorota Masłowska. Najnowsza premiera szczecińskiego Teatru Współczesnego jest doskonałym dowodem na to, że "Dzień Świra - monolog tragikomiczny w trzech częściach na dowolną ilość osób" Koterskiego, jest dramatem na miarę "Kartoteki" Różewicza, a poza komizmem, znanym dobrze widzom filmów Koterskiego, niesie z sobą gorzką refleksję nad kondycją współczesnego człowieka /mężczyzny/ i świata. Miauczyński (Robert Gondek) w inter