<<< Skwitowawszy tyle porażek i nieporozumień, czas przystąpić do omówienia spektakli, które nadały tegorocznej imprezie wrocławskiej rangę wysoką, odzwierciedloną ilością nagród. "Kartoteka" Minca i "Ślub" Jarockiego były najwyższymi niewątpliwie szczytami festiwalu. Dwa teatry polskich snów przedstawiają te spektakle, a przecież źródło ich jedno: Konradowe i romantyczne, według starego polskiego sennika. Znowu żołnierze, powstania, krew, "dawni poeci" w Chórze Starców u Minca, martyrologia podniosła, choć przez grymas antybohatera przełamana, choć w Siemionowym uśmiechniętym znużeniu się przeglądająca. Siemion-antybohater na takim samym łóżku w pośrodku sceny świata spoczywa, jak Konrad-Trela w "Wyzwoleniu" Swinarskiego. I jak Konrad prawie staje się groteskowym, oszalałym Edypem, gdy w zakrwawionym płaszczu, z błazeńską, gazetową koroną na głowie schodzi ze sceny. Przedstawienie piękne, podniosłe - dy
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 25