"Kartoteka rozrzucona" Tadeusza Różewicza w reż. Radosława Rychcika w STUDIO teatrgalerii w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Doradzał to (ale i nie doradzał) sam Różewicz - żeby jego "Kartotekę rozrzuconą" składać po swojemu. Radosław Rychcik znalazł klucz, przenosząc Bohatera na dach budynku w warszawskim osiedlu i w nasze czasy - w pewnym sensie opowieść dotyczy prawnuków Bohatera z pierwszej "Kartoteki" (1960). Niezbyt zainteresowanych problemami pradziadka, który jako partyzant grasował po lasach, a potem próbował się zmieścić w powojennej rzeczywistości. "Kartoteka rozrzucona" Rychcika opowiada o Bohaterze, który konfrontuje się z czasem współczesnym, najwyraźniej odstaje, choć powody tego odstawania nie są jasne. No, może do chwili, kiedy sekwencję sejmową z "Kartoteki rozrzuconej", w której Różewicz wykorzystał kazanie Skargi, zastąpił fragmentami pożal się Boże debaty sejmowej po sławetnych urodzinach Hitlera wyprawionych w lasach przez stowarzyszenie Duma i Nowoczesność. Dosłowne cytaty wydobywają jałowość tego ględzenia, ale i czające się niebez