"Jak się żyje, to trzeba jeszcze grać. Trzeba prowadzić kartotekę" - powtarzał Tadeusz Różewicz. "Kartotekę" na scenę Teatru Ludowego przenosi Marcin Kalisz. Premiera w piątek o godz. 19. W Gazecie Wyborczej -Kraków rozmowa Gabrieli Cagiel z reżyserem Marcinem Kaliszem.
Gabriela Cagiel: Wrocławski Teatr Współczesny ogłasza konkurs na spektakle na podstawie utworów Helmuta Kajzara, Tymoteusza Karpowicza i Tadeusza Różewicza. Kraków wybiera Różewicza? Marcin Kalisz: Kiedy dyrektor Teatru Ludowego Jacek Strama zaproponował mi wzięcie udziału w konkursie "Strefy kontaktu 2016", to z obawami, które przystoją debiutantowi, odruchowo wróciłem do pierwszego tekstu Różewicza, który mną zawładnął. "Kartotekę" pamiętam jeszcze z liceum. Czytałem ją wtedy z zachwytem i przyjemnością. Nie rozumiałem wtedy dlaczego, ale właściwie też się nad tym nie zastanawiałem. Przepłynąłem przez nią tak, jak się przez "Kartotekę" przepływa. To nie było wielkie tomiszcze. Zamiast skomplikowanej fabuły Różewicz oferował zdarzenia, zdarzenia, zdarzenia. To one pociągają nastolatków. Bohater, bo tak nazywa się główny bohater "Kartoteki", często stawia sam siebie, albo jest stawiany przez innych, w pozycji dziecka, kogoś nie