Po przedstawieniu "Kartoteki" Tadeusza Różewicza powiedział ktoś że w porównaniu z nią "Czekając na Godota" Becketta - to szczyty optymizmu i afirmacji życia. Bo bohaterowie sztuki Becketta jednak jeszcze na coś czekają. Wieloimienny bohater z "Kartoteki" nie czeka już na nic, jest wewnątrz spopielały, "pusty, jak bazylika w nocy". Kiedyś miał jakieś swoje chłopięce marzenia, kiedyś chciał, zmieniał się wraz z otaczającym go światem. Teraz? "Teraz zawsze jestem sobą. Tak długo wędrowałem, zanim doszedłem do siebie" - mówi do sekretarki. A gdy ona pyta go "jak tam wygląda? co tam jest?" - odpowiada "Nic wszystko jest na zewnątrz. A tam są jakieś twarze, drzewa, obłoki, umarli... ale to wszystko tylko przepływa przeze mnie". Zapytany przez dziennikarza, jaki ma cel w życiu, odpowiada: "Ja już osiągnąłem i teraz raczej trudno mi powiedzieć..." I kończy: Za późno pan przyszedł". Tym też kończy się sztuka o wieloimiennym Bohaterze, który na
Tytuł oryginalny
Kartoteka
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 82