Słuchając "Kartoteki" w Teatrze Małym miałam wrażenie, że reżyser ingerował w tekst, tak wydała mi się ona żywa, aktualna, trafiająca w sedno naszych dzisiejszych spraw. W domu zajrzałam do "Dialogu" z lutego 19ti0 r. i okazało się, iż nic podobnego. Tadeusz Minc wystawił całą "Kartotekę" bez skrótów, przestawień, aktualizacji i, co najważniejsze, zgodnie z sugestiami poety - w konwencji realistycznej. "Sztuka ta jest realistyczna i współczesna" - napisał Różewicz w didaskaliach. - "Wszystkie przedmioty i meble są prawdziwe... Ludzie występują w swoich zwykłych, codziennych ubraniach. Nie wolno ich stroić w żadne efektowne kostiumy, kolorowe szmatki itp. akcesoria. Oprawa plastyczna jest tu bez znaczenia. Jak najmniej barw i efektów". Widywałam już "Kartotekę" grywaną w gęstych ogarach surrealizmu. wśród rur, drabin i bóg wie czego jeszcze; spektakle, w których bohatera rozmnażano a sobowtórom kazano nosić na sobie przedziwne już nie kos
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło, Nr 3