- Gdziekolwiek jesteśmy i cokolwiek robimy, trzeba być w zgodzie z sobą i z własnym sumieniem. Dużo rzeczy mnie dotyka. Uważam, że nie sprzeciwiając się im, dajemy ciche przyzwolenie na to, żeby się zdarzały - mówi Karolina Micuła, która przejmującym wystąpieniem zdobyła laury na ostatnim PPA. Rozmowa Magdy Piekarskiej w Gazecie Wyborczej- Wrocław.
Magda Piekarska: Konrad Imiela zaanonsował twój występ w finale PPA: "Karolina Micuła bierze sprawy w swoje ręce". Trafione? Karolina Micuła: Kupuję to. Coś w tym jest, na pewno - zwłaszcza kiedy próbuję podsumować, w ile działań jestem zaangażowana. Wciąż trwa gorący okres - tuż przed PPA zagrałam w dyplomie w Studium Musicalowym Capitol, przede mną kolejny dyplom. No i równie ważne działania społeczne, związane ze strajkiem kobiet. Brakuje mi doby. W domu tylko sypiam, nie potrafię usiedzieć w miejscu. "Chciałabym zaśpiewać o seksie z ministrem kultury" - to fragment z "Piosenki konkursowej", którą śpiewałaś w Konkursie Aktorskiej Interpretacji Piosenki. O co chodzi z tym seksem? - O to, żeby pod spodem przyczaiło się pytanie: czy artysta to prostytutka? Czy warto się sprzedawać i robić coś wbrew sobie tylko po to, żeby zachować etat? Potraktować teatr jako zakład pracy, grać w nim i zarabiać? Czy ja powinnam właśnie o to walc