"Księżniczka na opak wywrócona" w reż. Jana Englerta w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Tomasz Mościcki w Dzienniku Gazecie Prawnej - dodatku Kultura.
"Księżniczka na opak wywrócona" Jana Englerta to najlepsze z przedstawień, które dyrektor Narodowego wyreżyserował w ciągu ostatnich lat. Zabawa czystą teatralnością zmienia się w poważną rozmowę o ludzkiej tożsamości. Teatr ostatniej dekady za punkt zainteresowania czasem już doznudzenia bierze problem ludzkiej tożsamości: społecznej, etnicznej, genderowej. Może i dobrze by się stało, by niestrudzeni badacze labilności ludzkiej natury zobaczyli "Księżniczkę na opak wywróconą" Calderona w imitacji Jarosława Marka Rymkiewicza. Mamy tu bowiem komedię miłosnych perypetii, ostentacyjnie wręcz konwencjonalnych i poza granicą prawdopodobieństwa zamian ról, kostiumów, słownych gier zaplatanych przez Rymkiewicza w biały wiersz, świetnie zresztą brzmiący w wykonaniu aktorów Narodowego. To wszystko zrazu wydaje się świetną zabawą teatrem i jego możliwościami - zabawą jednak być przestanie. Do przerwy Englert bawi nas reżyserskimi pomysłami