Według Jana Englerta, rektora warszawskiej Akademii Teatralnej, Białystok od dawna cieszy się renomą fabryki niespotykanych aktorskich talentów. Młodzi ludzie bez- znajomości dostają się do szkół teatralnych w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Krakowie.
"Adam Woronowicz [na zdjęciu] wpada do Białegostoku na ulubioną pizzę pescatore. - Nigdzie tak dobrej nie jadłem - wyznaje. Po spektaklu w Teatrze Powszechnym spotyka się na piwo ze znajomymi aktorami z Białegostoku. - Jest w Warszawie taki mały białostocki światek aktorski - mówi Adam. Patrycja Szczepanowska była o krok od wygrania castingu na Zosię w Panu Tadeuszu Wajdy. Ostatnio miała wyjątkowo dobry sezon. Paweł Małaszyński chciałby zamieszkać w Białymstoku. Siedząc w swoim warszawskim mieszkaniu, tęskni za krawężnikami na Słonecznym Stoku. - Żonę zawiozłem do Białegostoku, żeby tu się urodził mój syn. Prawie urodzili się na scenie. A już na pewno wychowali, i nie chcą z tej sceny schodzić. Zresztą nie muszą. Kochają swój zawód, są znani, mają pieniądze. Trzeba mieć wrażliwość motyla i skórę słonia, a sukces jest gwarantowany - mawiają. Według Jana Englerta, rektora warszawskiej Akademii Teatralnej, Białystok od