W przypadku arcydzieł warto zaczynać od pieca. W klasycznym podręczniku historii literatury francuskiej Lansona czytamy o Molierowskim "Don Juanie", że jest satyrą na libertynizm tak częsty u wielkich panów w XVII wieku. Wypada tu również przypomnieć, że wiek siedemnasty we Francji, zwany Wielkim Wiekiem, miał w sobie ogromne bogactwo światopoglądów filozoficznych i kierunków duchowych: od fanatyzmu religijnego po uczone wolnomyślicielstwo (le libertinage erudit). Kursowało wówczas powiedzenie: gdzie trzech lekarzy, tam dwóch ateistów. Na tym tle postać Don Juana reprezentowała coś więcej niż tylko przysłowiowego uwodziciela i wielkopańskiego bezbożnika. Była także refleksem myśli wyzwalającej się spod autorytetu Kościoła. Bez tamtego historycznego kontekstu nie sposób zrozumieć "Don Juana". A bez uwzględnienia kontekstu obecnego, nie sposób go dziś grać tak, by widza to cokolwiek obchodziło. "Don Juan" pokazany ostatnio w
Tytuł oryginalny
Kara boska na playboya
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 39
Data:
15.02.1996