Zaczęło się, jak w dobrym dreszczowcu, od trzęsienia ziemi, a potem napięcie już tylko rosło. Melomani mieli przed IX Symfonią Beethovena przyglądać się występom zespołów folklorystycznych. Taki speklakl przygotował im zarząd województwa. To profanacja! - oburzył się Marcin Nałęcz-Niesiołowski, dyrektor filharmonii i złożył dymisję - pisze Urszula Dabrowska w Kurierze Porannym.
Rano rozeszła się wieść, że dyrektor Marcin Nałęcz-Niesiołowski odwołał próbę generalną. W piśmie wysłanym do Urzędu Marszałkowskiego napisał, że jeśli marszałek nie wycofa występów dwóch zespołów folklorystycznych podczas koncertu inauguracyjnego, to on poda się do dymisji. O godz. 10 marszałek Janusz Krzyżewski, jeszcze nie widział powodu do interwencji. - Zajmiemy się tą sprawą w odpowiednim czasie - powiedział nam. Ten czas nadszedł w samo południe. Kaprysy dyrektora Dwie godziny później, na konferencji prasowej, zwołanej w urzędzie, Bożena Bednarek, rzecznik marszałka, odczytała jego komunikat, w którym w "imię szacunku dla publiczności oraz wobec potrzeby zachowania dialogu (...) postanowił on odwołać wstęp białoruskich zespołów ludowych. " Ale komentujący oświadczenie Jan Syczewski nie krył goryczy, że musi ulec "kaprysom dyrektora", jak to ujął. - Laureaci podczas uroczystości zawsze demonstrują próbkę swoi