EN

14.04.2005 Wersja do druku

Kap, kap, kap

Ja was proszę, panowie drama­turgowie: zważcie, co robicie. Tomaszu {#os#25577}Manie{/#}, niech pan pamię­ta o swoim pięknym debiucie, "Katarantce". Krzysztofie {#os#40269}Biziu{/#}, niech pan wspomni o swojej naj­lepszej sztuce, "Śmieciach", którą teatr na razie zlekceważył, ale wróci do niej, to pewne. Miejcie wzgląd na rangę i nie bierzcie ochoczo takich zleceń jak napisa­nie "Deszczy". Jackowi {#os#6175}Głombowi{/#} coś takiego pasowało do idei przepuszczania przez teatr histo­rii Legnicy (od dawna to jego ob­sesja) - ale pomysł był oczywistą pułapką. Historia pewnego miesz­kania w starej kamienicy - w pię­ciu kameralnych migawkach z lat 1914, 1942, 1953, 1984, 2004? Na miły Bóg, przecież w każdym z tych epizodów ludzie trochę ina­czej mówili: innymi słowy i inną melodią zdań. Inaczej się nosili i zachowywali. Żyli innym rytmem. Trzeba by długich studiów i bły­sku geniuszu, żeby uchwycić te różnice w 15-minutowych minia­turkach.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kap, kap, kap

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój Nr 16

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

14.04.2005

Realizacje repertuarowe