"Cudotwórca" w reż. Wawrzyńca Kostrzewskiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Aleksandra Pyrkosz w Teatraliach.
Chłód północnej Brytanii. Zatęchłe powietrze, snujące jękliwą pieśń pośród poszarzałych wzgórz Szkocji, Irlandii i Walii. A między nimi Frank, Grace i Teddy. Dramat Briana Ariela pobudza zmysły, prowokuje do niełatwych pytań, ukazuje trudne relacje. By obejrzeć spektakl Wawrzyńca Kostrzewskiego w Teatrze Dramatycznym, kazano nam wdrapać się niemalże na strychy Pałacu Kultury i Nauki. Każdemu krokowi towarzyszył zrzędliwy skrzek starych schodów i charakterystyczny zapach wilgoci. Na scenie, niczym w krzywym zwierciadle, wprost przed nami znajdowały się stare teatralne krzesła, poorane przez czas i naznaczone jakąś smutną siłą. Pokryte rdzą, wzbudzały obawę, że zaraz doświadczymy jakiejś przygnębiającej, ale realistycznej historii. O te ruiny teatru wsparte były trzy postaci, z początku słabo widoczne, potem wyłaniające się z odmętów mroku. Frank, tytułowy bohater, ulubieniec publiczności i siebie samego, siedzi spokojnie na je