EN

24.07.2019 Wersja do druku

Kandyd, czyli powiew świeżości

"Kandyd" Leonarda Bernsteina w reż. Michała Znanieckiego w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Joanna Illuque w Ruchu Muzycznym.

Leonard Bernstein przystąpił do pracy nad skomponowaniem muzyki do "Kandyda" niechętnie i bez przekonania, namówiony przez pisarkę Lillian Hellman, z którą zetknął się na początku lat pięćdziesiątych. W Ameryce żniwo zbierały wówczas efekty działań komisji McCarthy'ego, przesłuchania zataczały szerokie kręgi. Lillian Hellman, bezpośrednio dotkniętą przez to polowanie na czarownice, szukała tekstu, dzięki któremu mogłaby nie tyle zaprotestować, co unaocznić absurd tej sytuacji. :Kandyd, czyli optymizm" Woltera, osiemnastowieczna powiastka filozoficzna, okazał się dziełem wręcz idealnym do bezpiecznego wyrażenia własnych poglądów, daje on bowiem ogromne możliwości interpretacyjne w każdej epoce, systemie politycznym czy społeczno-ekonomicznym. Bernstein zaproponował zaś fascynującą podróż muzyczną, podczas której bawi się konwencjami i gatunkami, serwuje całą masę żartów, parodii, pastiszowych nawiązań do wybitnych dzieł operowy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kandyd, czyli powiew świeżości

Źródło:

Materiał nadesłany

Ruch Muzyczny nr 7/07-19

Autor:

Joanna Illuque

Data:

24.07.2019

Realizacje repertuarowe