"Odejścia" w reż. Izabelli Cywińskiej w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Co się dzieje, kiedy polityk kończy karierę? Całe życie zajmował się polityką, adorowany przez kobiety, niańczony przez matkę, dozorowany przez kochankę, obsługiwany przez nadskakujący personel, rozpieszczany przez sprzedajne media, i nagle staje wobec świata, którego tak naprawdę nie zna. Ten frapujący temat, bliski sercu każdego dobrowolnego czy przymusowego emeryta, podjął w swojej najnowszej sztuce Vaclav Havel, sam przecież były polityk i legenda opozycji, powracający tym tekstem do zawodu pisarza teatralnego po 20 latach przerwy. A że to majster dramatyczny nie byle jaki, a do tego z taką, a nie inną biografią, narobił sztuką "Odejście" niemałego apetytu. Może nawet ponad miarę tego, co w sztuce jest. Niektórzy dostrzegli w niej przepastne głębie, inni aluzje do polityków aktywnych, jeszcze inni doznali rozczarowania. Havel bowiem napisał utwór na pozór prościutki, a jednak złożony. Niby to komedia obyczajowa, trochę groteska, a troch�