Dostarczył Edward Radliński sporo satysfakcji swoim czytelnikom powieściami "Konopielka" i "Awans". Na progu teatru jednak się potknął, zbyt szybko chciał przeskoczyć jego stopień. Aż żal o tym pisać, szkoda, by Redliński złamał pióro dla teatru, ale, niestety, sprawa stała się publiczną, bo Teatr Ziemi łódzkiej wystawił "Czworokąt". Eksplikacja autorska, jak ją sobie wyobrażam wyglądałaby zachęcająco. Wzajemny przepływ wzorców wieś - miasto, chłop-inteligent, wrastanie w nowe środowiska pierwszych pokoleń, wszystko jednak nie w tonie dramatu lecz komedii. Główni bohaterowie - to para małżeńska. Ona - naukowiec (?), córka robotnika i działacza społeczno-politycznego, on - inżynier budowlany, architekt (?), syn ubogich chłopów. Teraz są już urządzeni, mają swój czworokąt na nastym piętrze wieżowca, w barku whisky "Ballantine", w pokoju obok - ojca Iny (Karoliny), emerytowanego działacza. Zastajemy tę rodzinę w pun
Tytuł oryginalny
Kanciasty czworokąt
Źródło:
Materiał nadesłany
Odgłosy Nr 40