Jest w tym przedstawieniu dobra chwila. Najpierw, w drugim akcie, Don Juan (Krzysztof Wakuliński) uwiódł równocześnie dwie młode chłopki w niemalże wodewilowym rytmie. Sceny między wieśniakami (Anna Majcher - Karolka i Grzegorz Wons - Pietrek) rozegrały się potoczyście i śmiesznie. Potem następuje zamiana. Przez rozległą przestrzeń nadchodzą Don Juan ze Sganarelem (Adam Ferency) i spokojnie, w półmroku rozpoczynają dialog o obecności boskiego prawa. Padają słowa zupełnie niewspółmierne z tym, co się działo przed chwilą i tak ma właśnie być; w tym momencie dramatu na dobre pojawia się jego właściwy, ostateczny wymiar. Potwierdza go następna, przesławna scena z żebrakiem. Jest ona tutaj wzruszająca, bowiem żebraka gra Henryk Borowski. Od dawna nieobecny na scenie, przypominający czasy dawnych przedstawień. Żywa historia tego teatru. Jednak w tejże rozmowie z początku trzeciego aktu Sganarel wykłada swoje racje w pełni błazeńs
Tytuł oryginalny
Kamienny gość
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 145