EN

25.01.2008 Wersja do druku

Kamienie nie mają blasku

- Nasze czasy nie sprzyjają kontaktom - ani czułym, ani serdecznym. Do tego stopnia, że trudno się spotkać nawet... z samym sobą. A w teatrze to może się zdarzyć. Teatr jest chwilą wytchnienia, namysłu, spojrzenia na siebie i świat wnikliwiej niż gdzie indziej - w tym codziennym biegu nie wiadomo, gdzie i po co - mówi TERESA BUDZISZ-KRZYŻANOWSKA, aktorka Teatru Ateneum w Warszawie.

Bez jej wspaniałych ról nie sposób wyobrazić sobie teatru Wajdy, Grzegorzewskiego, Jarockiego. Teraz TERESĘ BUDZISZ-KRZYŻANOWSKĄ oglądamy w "Czy lubi pani Schuberta?" w warszawskim Ateneum. Od lat prowadzi pani zajęcia ze studentami w warszawskiej Akademii Teatralnej. Czego ich pani uczy? Teresa Budzisz-Krzyżanowska: Jak zostać człowiekiem, będąc... aktorem. Co to znaczy? - Wielu ludziom aktorstwo kojarzy się z szybkim, błyskotliwym sukcesem. I oni też, pojawiając się w szkole, chcą szybko zaistnieć, pokazać się. Ale jeszcze nie wiedzą, kim są. Nie przypuszczają, ile trudu wymaga to rozpoznanie. Myśli pani, że może im pomóc? - Mam taką nadzieję. Chcę towarzyszyć im w dorosleniu. W poszukiwaniu siebie. Szkoła bardzo temu sprzyja. Tu mogą przyjrzeć się swemu ciału, wypróbować, do jak niezwykłych rzeczy jest zdolne. Mogą zrozumieć, jaką moc sprawczą ma mądre i pięknie wypowiedziane słowo. Poznają techniki operowania głosem. W

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kamienie nie mają blasku

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik nr 21 - Kultura

Autor:

Maja Ruszpel

Data:

25.01.2008