Wielką zaletą obydwu pozycji jest to, ze analizy i obserwacje w nich zawarte mogą być ciekawe nie tylko dla teatrologów, ale także dla teoretyków sztuki i estetyków - o książkach Zbigniewa Taranienki "Trzask pękających parawanów. Jerzy Grzegorzewski w Teatrze Studio" oraz Elżbiety Morawiec "Jerzy Grzegorzewski - mistrz światła i wizji" pisze Aneta Pawlak w Teatrze.
Mam na stole dwie książki, obydwie wydane w 2006 roku, które ciężko oceniać w kategoriach monografii z zakresu teatrologii, chociaż obydwie są o teatrze Jerzego Grzegorzewskiego i wnikliwie ten teatr analizują. Każdą należy rozpatrywać osobno, także w stosunku do pierwszej monografii - stricte teatrologicznej, poświęconej twórczości tego reżysera - której autorką jest Małgorzata Sugiera. ("Między tradycją i awangardą. Teatr Jerzego Grzegorzewskiego", Kraków 1993). Wielką zaletą obydwu pozycji jest to, ze analizy i obserwacje w nich zawarte mogą być ciekawe nie tylko dla teatrologów, ale także dla teoretyków sztuki i estetyków. Obydwie dotykają materii sztuki, którą można by wyrazić cytatem zaczerpniętym z listu Jeana Geneta do Rogera Blina: "pojawić się, zamigotać i jakby umrzeć", bądź stwierdzeniem Grzegorzewskiego: "przecież tego nie ma". Czegoś, co zostało wydestylowane nie tylko z przejmujących obrazów jego teatru, ale i z istoty l