- To nie urzędnicy, tylko procedury stawiały przeszkody. Polskie przepisy zakładają, że jesteśmy złodziejami, natomiast w innych krajach mówią, że obywatele są uczciwymi ludźmi. Czyli tutaj musimy udowodnić, że nie jesteśmy złodziejami, tam odwrotnie - mówi aktor EMILIAN KAMIŃSKI, prezes fundacji Atut i dyrektor Teatru Kamienica w Warszawie.
Już jesteś dyrektorem własnego teatru czy dopiero nim będziesz? - Na razie jestem cieciem. Co mówisz? - Nie przesłyszałeś się, Bohdanie. Po prostu jest tyle różnych spraw, że codziennie muszę być w Kamienicy i wszystkiego osobiście dopilnować. Występują problemy budowlane, administracyjne i wiele innych. Po co ci taki balast na głowie, harówa od rana do nocy, do tego ryzyko finansowe i mnóstwo stresów? Nie obserwujesz podobnych działań Krystyny Jandy z jej Teatrem Polonia? - Tak się składa, że razem z Krysią Jandą cztery lata temu zaczynaliśmy starania o powstanie prywatnego teatru. To ja zaprosiłem ją do współpracy i w ten sposób pracowaliśmy we dwoje. Ale potem Krystyna doszła do wniosku, że może sama stworzyć swój teatr. Dzisiaj nadal się przyjaźnimy i znamy swoje problemy. Oboje próbujemy zrobić to, co jest praktykowane na Zachodzie - wprowadzić na polski rynek prywatny teatr. Tam takie teatry nieźle prosperują. To niełatwe,