1. Piotr Cieplak przestał być dyrektorem "najszybszego teatru w mieście" i z nikim się już nie ściga. Slogan o nowych Rozmaitościach ukuto wprawdzie dla celów promocyjnych, świetnie jednak trafiał w oczekiwania tych, z którymi reżyser chciał w swoim teatrze rozmawiać. Odbiorców Cieplaka szybko skojarzono z butami; dużo mówiło się o "martensach", czyli krążącej po ulicach miasta młodzieży, która od tej pory miała wpadać nie tylko do pubu, dyskoteki i kina, ale też do teatru. I czuć się tam jak u siebie, czyli - jak w dyskotece czy kinie. Zobaczyć coś "czadowego", czytaj: dynamicznego, zaskakującego, zrealizowanego na wzór filmowy i bardzo przecież - za sprawą grających na żywo Kormoranów - głośnego, a potem iść do pubu obok i przy piwie, w rytmie nieustannie pulsującego techno, utrwalać to, co nagłym estetycznym atakiem zostało wywołane w sali teatralnej. Tak miał działać - i działał - ten teatr. Biorąc pod uwagę fakt, że w dwóch
Tytuł oryginalny
Kamienica czyli nowy teatr Piotra Cieplaka
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 3