Pośród samochodów z warszawską rejestracją kręci się gruby facet w pasiastym podkoszulku i baseballówce z daszkiem do tyłu, spod którego zwisa długi, cieniutki warkoczyk. To jeden z członków ekipy telewizyjną, który sprawdza, czy właśnie nie nagrywają, po czym wpuszcza nas do środka. Wchodzimy wprost do pokoju, który na co dzień jest biurem i miejscem relaksu aktorów, a na ten tydzień zamienił się w studio techniczne z systemem monitorów i kabli. Drewniany budynek, odziedziczony po supraskim domu kultury, jest już zupełnie zaadaptowany na potrzeby Towarzystwa Wierszalin Teatr: teraz publiczność siedzi na podeście, a aktorzy grają na dawnej widowni. Parę miesięcy temu, w wymalowanym na czarno wnętrzu, odbyła się premiera "Głupa". Obecnie przygotowywana jest na wrzesień rzecz "O Feliksie medyku", którą przez cały tydzień nagrywano dla II programu TVP. W oku monitora Na czarnej scenie panuje rozgardiasz, typowy dla pracują
Tytuł oryginalny
Kamery na Wierszalin
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Współczesna nr 120