"Galgenberg" w reż. Agaty Dudy-Gracz z Teatru im. Słowackiego w Krakowie i "Grupa Laokoona" w reż. Jarosława Tumidajskiego z Teatru Wybrzeże prezentowane podczas Kaliskich Spotkań Teatralnych - pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.
Wtorkowy wieczór stał się czasem dyskusji o sztuce. Po obejrzeniu "Galgenberg" [na zdjęciu] Agaty Dudy-Gracz wiara w możliwości i obecność sztuki w życiu wróciła z całą mocą. Zaraz potem Jarosław Tumidajski "Grupą Laokoona" podważył możliwości dyskutowania o sztuce i z wdziękiem zanegował potrzebę takiej rozmowy. Kameralna scena kaliskiego teatru stała się schronieniem wyrzutków społeczeństwa, zebranych na Wzgórzu Wisielców (tytułowym Galgenberg). A może to skrzydło szpitala? Taka sugestia pojawia się zarówno w chłodnym, bezosobowym kobiecym głosie witającym wchodzących widzów, jak i podczas samego spektaklu. Nie mamy pewności, nie mają jej również bohaterowie przedstawienia. To szarzy, smutni ludzie, otaczający gromadą swego Mistrza (Tomasz Miedzik) i nie stroniący od wdzięków Starej Kobiety (Marta Konarska). Utknęli wśród dziwacznych machin i sprzętów o niewiadomym przeznaczeniu,. Oczekują nadejścia kostuchy, równocześnie roz