Na premierę "Tabu" Jacka Bocheńskiego - zaprezentowany przez STS monodram w wykonaniu Kaliny Jędrusik - wybierałam się z ogromnym zainteresowaniem. Cenię bowiem bardzo twórczość autora świetnego "Boskiego Juliusza", obserwuję z sympatią - niewolne od potknięć - poszukiwanie własnej osobowości aktorskiej przez Kalinę Jędrusik. Jednak spektakl "Tabu" rozczarował mnie. Dlaczego? Przede wszystkim - banalna wydała mi się treść spowiedzi trzech zakochanych Hiszpanek - kobiet żyjących w trzech epokach. Opowiadanie każdej następnej jest rozwinięciem myśli i uczuć poprzedniej, przez co autor kreśli zbiorowy niejako portret kobiety, której rozmaite "tabu" staje na przeszkodzie doznania szczęśliwej miłości. Jest to chwyt formalny nader efektowny, co z tego jednak, skoro treść przeżyć owej zbiorowej bohaterki - pozostawia widza obojętnym. Dziwnie sztuczna i min
Tytuł oryginalny
Kalina Jędrusik i... tabu
Źródło:
Materiał nadesłany
?