"Kalina" w reż. Małgorzaty Głuchowskiej w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Andrzej Horubała w Do Rzeczy.
Pomysł obsadzenia Katarzyny Figury w roli legendarnej Kaliny Jędrusik był kapitalny. Niestety tekst monodramu nie dał jej szansy na wielką kreację Dwie są sceny, gdy widać, jak wielki to mógł być spektakl. Obrazek z oddziału położniczego, gdy zrozpaczona Katarzyna Figura, bez peruki, tylko z głową obwiązaną bandażem, tłumiąc skowyt, opowiada o utracie dziecka i brutalnej operacji usunięcia macicy. I wtedy przypomina wszystkim widzom premiery monodramu, że bywa także wybitną aktorką dramatyczną. I scena druga, już w zasadzie na pół prywatna, gdy Kasia Figura wychodzi do braw i się uśmiecha, trochę jeszcze niepewnie, szukając wśród publiczności znajomych twarzy, szukając znaków, czy się udało, czy nie. Wówczas, już porzucając częściowo sceniczną kreację, rozpięta jest między Kaliną Jędrusik a sobą samą, 50-letnią gwiazdą, która szamocząc się, obijając o dno, a potem wznosząc na chwilę, próbowała realizować jakąś prowi