Kaligula Camusa nie jest zwykłym zwyrodnialcem, jakim przedstawia go Swetcmiusz w "Żywotach cezarów". Nie jest także bezdusznym, wyuzdanym zbrodniarzem-erotomanem, jakim chciałby go widzieć Tinto Brass, twórca modnego na Zachodzie superkiczu filmowego. Kaligula Camusa jest bodaj najwrażliwszym i najgroźniejszym zarazem z utopistów, który uświadomiwszy sobie absurdalność świata, wydaje bezwzględną walką niedoskonałej naturze. Wykorzystując nieograniczoną władzę, dociera do granic wolności i absurdu. Otoczony zgrają bezmyślnych, usłużnych, tchórzliwych głupców, popada w szał totalnego zniszczenia. Wie doskonale, że czeka go klęska, ale - jakby - liczy na to, że rzucone przezeń światu wyzwanie zaowocuje przynajmniej myśleniem. Ginie, bo musi zginąć, ale jeden z zamachowców przyznaje słowami Camusa, "że ten człowiek wywiera niezaprzeczalny wpływ, zmusza do myślenia, zmusza wszystkich do myślenia; niepewność - ot
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 30