Zawiść widza bierze, kiedy ogląda, jakim słuchem wykazuje się współczesna dramaturgia irlandzka na to, co w polskiej prawie nie istnieje. Nie istnieje zaś codzienność i tęsknota za innym lepszym życiem zwyczajnych, pędzących nudną egzystencję ludzi. Bohaterowie "Kaleki z Inishmaan" M. Mc Donagha żyją w świecie, w którym nie ma wielkich zdarzeń. Miejscowy roznosiciel nowin - w znakomitej roli Władysław Kowalski, który wspólnie z Agnieszką Glińską przedstawienie Teatru Powszechnego reżyserował - spieszy więc donieść sąsiadom o gęsi, co szczypnęła czyjegoś kota. Równie zwyczajni i trywialni są bohaterowie sztuki. Bywają okrutni, czasem okazują się lepsi, niż o sobie myślą. Przypominają postacie Czechowa, przeniesione z salonów w bliższą nam scenerię. Śmieszni i tragiczni zarazem, są na siebie skazani w kalekiej drodze do nieba (skoro inna nie jest im dana). Banał może być odkryciem, kiedy ktoś go tak wprawnie jak McDonagh rozpis
Tytuł oryginalny
Kaleka droga
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Lubuska Nr 71