EN

11.04.2014 Wersja do druku

Kajzar: siła słabości

Teatr metacodzienny? Tak, to hasło wszyscy znają. Gorzej pewnie z objaśnieniem. Dramaty? Pisał. Ale były tak straszliwie dziwne, że może ostałby się "Paternoster" ("moja najbardziej teatralna sztuka" - mówił sam Kajzar), bo już dużo trudniej przeniknąć na przykład "Włosy błazna" - pisze Ewa Guderian-Czaplińska w Dialogu.

Z fotografii spogląda niewiarygodnie sympatyczna twarz, często z lekkim uśmiechem. Na jednym zdjęciu Kajzar naprawdę się śmieje - i wtedy śmieje się cały, leży na podłodze i zaśmiewa do rozpuku. Fotografie z warsztatów teatralnych też są ciepłe: ludzie siedzą lub stoją w grupach, robią coś razem, coś zwykłego, bo przed nimi stoją szklanki z mlekiem albo leżą drobiazgi trzymane zwykle po kieszeniach lub w torebkach, ale widać zaciekawienie uczestników, nawet radość z nowego doświadczenia. Dziewczyna z oblepioną liśćmi twarzą zamknęła oczy i uśmiecha się jakby z zaskoczeniem, jak to jest - nagle czuć liście na policzkach. Zdjęcia ze spektakli reżyserowanych przez Kajzara mają całkiem inną jakość: nagie ciała poddawane są jakiejś opresji, aktor tkwiący w otworze wyciętym w blacie stołu ma plecy upstrzone plasterkami marchwi, a otaczający stół biesiadnicy wydają się uczestniczyć w akcie kanibalizmu. W innym ciele tkwią wielkie i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kazjar: siła słabości

Źródło:

Materiał nadesłany

Dialog nr 2/02.2014

Autor:

Ewa Guderian-Czaplińska

Data:

11.04.2014