UPIÓR krąży nad Warszawą. Upiór Antygony. Objawia się przed wieczorem na Pradze, co nas wcale nie dziwi, bo nie takie cuda zdarzały się w tej dzielnicy. Prawdę mówiąc wolelibyśmy zaświadczać o nowym cudzie bez konieczności spotkania wspomnianej białogłowy. Ale cóż, stało się. Autorem całego zamieszania jest jeden człowiek, skądinąd zdolny dramatopisarz-wizjoner. Tym razem jednak niczego nowego nie napisał, złapał własną przeróbkę Sofoklesa, którego kiedyś - jako młody i gniewny - przenicować musiał. Musiał zanurzyć się w antyku, żeby postawić kropkę nad "i", żeby wyjaśnić wreszcie, raz na zawsze, kto w tym dramacie ma rację. Żeby zapobiec dalszemu ciemiężeniu szkolnej dziatwy roztrząsaniem cudzych racji w wypracowaniach pod nieodmiennym od lat tytułem "Kreon czy Antygona?". Kajzar miał zaległe takie właśnie wypracowanie, napisał je i mniejszym wystawia na scenie. Czegóż się dowiadujemy? Że słuszność ma oczywiście Antygo
Tytuł oryginalny
Kajzar na lekcji polskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 105