"Pokojówki" w reż. Józefa Opalskiego na Scenie w Bramie Teatru im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Katarzyna Kachel w Gazecie Krakowskiej.
Zimna stal policyjnych kajdanek i gładka faktura luksusowego naszyjnika z pereł, pieszczącego skórę owiniętych nimi dłoni. Dwa kontrastujące ze sobą zmysłowe odczucia, leżące na dwóch krawędziach -jak życie i śmierć, zbrodnia i niewinność. Ta dwoistość ludzkiej natury leży u podłoża twórczości Jeana Geneta. Wydobyta na światło dzienne przez teatr, działa o wiele mocniej, o czym mogli przekonać się widzowie premierowego przedstawienia "Pokojówek" w reżyserii Józefa Opalskiego. Wszystko zaczyna się tu od ciemności, w której słychać szorowanie podłogi. Dźwięk tartego szmatą drewna, układa się w swoisty rodzaj muzyki niepokojącej, pobudzającej wyobraźnię, działającej już od samego początku na zmysły widzów. Pokojówki są trzy i każda za chwilę odegra swoją rolę: Pani, Claire i Solange. Odegrają rytuał życia i śmierci, rytuał święty tak, jak święta w oczach pokojówek staje się Pani, dla której budują ołtarz i któr