- Piosenkami Janka Kaczmarskiego zachwyciliśmy się z powodu wyjątkowości. Spośród tej całej palety twórców lat 70. i 80. on nie był jedynie komentatorem, jak zwykło się oceniać ludzi piszących satyryczne teksty. Nie wytykał tego, co złe, ale powątpiewał, czy coś jest dobre- mówi Andrzej Poniedzielski, współtwórca "Śpiewnika domowego" w Teatrze Polskim w Szczecinie.
Od dziś przedpremierowe spektakle "Śpiewnika domowego Jana Kaczmarka" w Teatrze Polskim. Premiera w sobotę. Spektakl przygotowali Adam Opatowicz i Andrzej Poniedzielski [na zdjęciu], najpierw dla Teatru Ateneum w Warszawie, a teraz w Szczecinie. Ewa Podgajna: "Śpiewnik domowy" służył do śpiewania całej rodzinie, ale coraz trudniej znaleźć piosenki, które śpiewałyby trzy pokolenia. Andrzej Poniedzielski: - Trudno znaleźć, ale przecież piosenkami Janka Kaczmarskiego zachwyciliśmy się z powodu wyjątkowości. Spośród tej całej palety twórców lat 70. i 80. on nie był jedynie komentatorem, jak zwykło się oceniać ludzi piszących satyryczne teksty. Nie wytykał tego, co złe, ale powątpiewał, czy coś jest dobre. Zawsze występował w roli obrońcy człowieka w starciu z jakimkolwiek, demokratycznym czy mniej demokratycznym systemem. Jego piosenki może nie są specjalnie znane, a już na pewno nie przez trzy pokolenia, tyle że coś bardzo dobrze opisuj�