"Czerwony Kapturek" w reż. Janusza Ryl-Krystianowskiego w Teatrze Animacji w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
W starej szafie zwykle można znaleźć niemodne ubrania, jakieś zapomniane, często zdekompletowane, rzeczy. Ale w szafie można spotkać czasami bohaterów bajek, którzy znudzeni opuszczają ją na chwilę, by się przypomnieć. Dzień przed sylwestrem, może czując zapach zabawy, w Teatrze Animacji z takiej właśnie starej malowanej szafy wychynęli bohaterowie dobrze dzieciom znani z bajki Jana Brzechwy "Czerwony Kapturek": Babcia, Wilk, Gajowy, Matka, no i przede wszystkim Czerwony Kapturek. Narrator, ni to bajarz, ni to konferansjer kabaretowy, zaprosił dzieci z widowni do wspólnej opowieści, bo przecież bajkę wszyscy znają. Ale nie do końca, bo postaci dobrze znane, w nowej sytuacji, potrafią zaskoczyć. Tym razem zaskoczyły kabaretową formą. Od samego początku bajka snuła się wartko i wesoło, jak to w kabarecie. Od samego początku momenty nostalgiczne, a czasami nawet poważne, przeplatały się z humorem, jak to w kabarecie. Aż do szczęśliwego finału,