"Kpiny i kpinki" w reż. Mirosława Bielińskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Recenzja Ryszarda Kozieja z Radia Kielce.
Myślałem, że oldskulowy to we współczesnej polszczyźnie na swój sposób modny, wręcz szpanerski. Słowniki języka polskiego, które odnotowują już ten dziwoląg, podają znaczenie oldskulujako coś przeciwnego, jako przestarzałe właśnie i niemodne. Najpierw mnie to zaskoczyło, później pomyślałem, czemu nie. Dla współczesnego młodego kabaretu z weekendowych programów telewizyjnych i letnich festiwali to, co kilkadziesiąt lat temu kwitło w kameralnych zadymionych tytoniem i alkoholowymi oparami salkach kawiarni i artystycznych piwnic, rzeczywiście musi jawić się jako coś przestarzałego, niepotrzebnego wręcz. Poklask i zaproszenia na prywatne imprezy suto opłacane daje dziś kabareciarzom dosadność i rubaszność żartu, inteligenckie subtelne analizy nie są w stanie przebić się przez zamroczone wykwintnymi trunkami łby mecenasów firmowych imprez. Takie czasy - jakby to w charakterystyczny sposób skomentował ze sceny Andrzej Poniedzielski, epigon o